Kiedy temperatura za oknem spada coraz bardziej, wyciągamy z szaf i pawlaczy dodatkowe koce i swetry i podkręcamy ogrzewanie. Niestety, część z nas mieszka w budynkach posiadających bardzo kiepską termoizolację i stare, nieszczelne okna, a jeśli nawet jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami domu lub mieszkania z własnym systemem grzewczym, to doniesienia mediów o kolejnych podwyżkach cen gazu czy węgla dość skutecznie zniechęcają nas do ustawiania na termostatach zbyt wysokich (czytaj: komfortowych) temperatur.
Okazuje się jednak, że możemy zastosować kilka prostych zabiegów wpływających dość znacznie na wzrost temperatury w naszych mieszkaniach, nie nadwerężając przy tym zbyt mocno naszego budżetu:
1. Utrzymywać odpowiednią temperaturę. Nawet, jeśli mamy w domu małe dzieci, wcale nie musimy odkręcać grzejników „na full” – optymalna temperatura to 20-21 stopni, a w nocy spokojnie możemy ją obniżyć nawet do 17 stopni. Specjaliści twierdzą, że obniżenie temperatury w mieszkaniu tylko o jeden stopień daje aż 10% oszczędności w ogrzewaniu. Pamiętajmy także o zmniejszaniu temperatury na czas naszej dłuższej nieobecności, a także w pomieszczeniach rzadko lub wcale nieużywanych (temperatura nie powinna jednak być niższa niż 12-13 stopni – niższa może spowodować zagrzybienie mieszkania).
2. Zasłaniać okna. Przez szyby okienne możemy stracić nawet 30 % ciepła. Aby temu zapobiec można zainstalować w oknach specjalne szyby odbijające ciepło (niestety dość drogie), albo używać metalowych, zazwyczaj aluminiowych żaluzji. Warto także pamiętać o zasłanianiu okien grubymi, ale krótkimi (aby nie zasłaniały grzejników) zasłonami.
3. Uszczelnić okna. To najprostsza i najczęściej stosowana metoda zapobiegania stratom ciepła. Uszczelnić powinniśmy zarówno szpary miedzy ościeżnicą a ramą okna, jak i te pomiędzy samą szybą a ramą oraz ewentualne nieszczelności pod parapetem okna. Na rynku znajduje się olbrzymi wybór różnego rodzaju uszczelek, więc dobranie odpowiednich dla naszych okien nie powinno przysparzać żadnych kłopotów.