Czy to da się pogodzić? Wielu z nas posiada czworonożnych przyjaciół. Już na pierwszy rzut oka wiadomo, że drewniana podłoga i pazury psa czy kota to niebezpieczne połączenie. Zimą, kiedy zwierzęta częściej przebywają w domach, oczywistym jest, że szkody wyrządzone przez nie mogą być znaczne. Jak zapobiegać takim sytuacjom i sprawić, by zwierzaki nie poruszały się w naszych pokojach jak słonie w składzie porcelany?
Demolka kontrolowana
Najlepszym (i pewnie najtrudniejszym do wykonania) rozwiązaniem jest uwzględnienie zwierząt już na etapie samego projektowania wykończenia domu lub mieszkania. Na plan nanieść je należy zatem jako ruchome elementy demolująco-drapiące. Znając dość swobodne podejście psów i kotów do tak drażliwych kwestii, jak stan podłogi, drzwi, mebli czy ścian, powinniśmy się przygotować – na przykład poprzez dobór odpowiednich materiałów. Dobrym wyborem są gatunki odporne na zadrapania i ścieranie. Warto się pochylić zarówno nad panelami, jak i odpowiednimi deskami z drewna naturalnego. W pierwszym wypadku należy zwracać uwagę przede wszystkim na klasę ścieralności. – Panele o bardzo dużej odporności (klasa A5 przeznaczona do pomieszczeń intensywnie użytkowanych), np. ze znajdujących się w naszej ofercie serii Agat lub Brylant, poradzą sobie z nawet najbardziej nadpobudliwymi właścicielami łap i pazurów. Propozycje posiadające nieco niższe oznaczenia (A4 i A3) również zdadzą egzamin, ale dobrym pomysłem będzie wybranie odcieni jaśniejszych, by ewentualne zadrapania nie rzucały się w oczy. Panele nie wymagają lakierowania, ich czyszczenie także nie przysparza większych kłopotów. To rozwiązanie maksymalnie praktyczne – doradza Jędrzej Jańczak, Product Manager marki Drzwi i podłogi VOX.
Nic, co drewniane, nie jest mi obce
Drewno i pazury naszych milusińskich nie wydają się na pierwszy rzut oka najbezpieczniejszym połączeniem. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Amatorzy większych psów mogą zdecydować się na gatunki egzotyczne, które są równie efektowne, co efektywne. Na polskim rynku coraz większą popularnością cieszą się bambus, merbau, palisander czy teak. Gatunki tropikalne same w sobie są niezwykle wytrzymałe – zawierają substancje niestrukturalne (m.in. garbniki, barwniki, tłuczki, olejki, gumożywice), tworzące naturalny impregnat. Drewno jest nimi mocno nasycane przez samą roślinę, jeszcze w pniu, dzięki czemu nabiera ono wysokiej, naturalnej trwałości. A co z gatunkami rodzimymi? Właściciele kotów i mniejszych psów mogą śmiało pomyśleć nad klasycznym, twardym dębem. Unikać zaś powinni delikatnych parkietów sosnowych i brzozowych – w oka mgnieniu zaczną one przypominać taflę lodowiska, na którym przed chwilą zakończono mecz hokejowy.
Odpowiednia ochrona olejowa
Parkiety drewniane bezsprzecznie należy chronić specjalnymi środkami. Preparaty takie powinny spełniać dwa niezależne warunki – muszą być albo odporne na zarysowania, albo rysy powinny być na nich ledwo widoczne. Pierwszy z wymogów spełniają super twarde lakiery epoksydowe, drugi – oleje naturalne. Dzięki tym ostatnim drewno „oddycha” i nabywa zdolności do samozabliźniania się, co wydaje się rozwiązaniem nieco lepszym. – Olejowana podłoga pęczniejąc, automatycznie wypełnia powstające na niej rysy. Na takim parkiecie łatwiej jest dokonać doraźnych poprawek, aniżeli na deskach lakierowanych – wystarczy, że przetrzemy większą rysę papierem ściernym i naniesiemy w miejscu naprawy nieco oleju. Dobrej klasy preparaty są jednymi z najbardziej ekologicznych rozwiązań w dziedzinie zabezpieczania podłóg, dlatego też nie trzeba się martwić o kontakt naszych pupili z niebezpiecznymi substancjami – tłumaczy Jędrzej Jańczak.
Zwierzęta, także te migrujące zimą z ogrodu do salonu, mogą stanowić prawdziwe zagrożenie dla domowych posadzek. Odrobina wiedzy z dziedziny paneli, a także drewna i jego pielęgnacji pozwala jednak cieszyć się i towarzystwem czworonożnych przyjaciół i dobrze utrzymaną podłogą.